Wzmożone zainteresowanie kredytami hipotecznymi, jakie obserwowaliśmy w styczniu tego roku, było skutkiem pogoni za dopłatami w ramach programu „Mieszkanie Plus”. Wraz z wstrzymaniem dopłat, wyhamował również popyt na hipoteki i powrócił do zrównoważonego stanu sprzed kilku miesięcy. Porównując dane poprzedniego miesiąca z jego ubiegłorocznym odpowiednikiem, można zauważyć, że nastąpiła pewna zmiana. O ile kwota, o którą wnioskowali potencjalni kredytobiorcy była większa o 6,7 proc. w stosunku do roku 2016, o tyle liczba klientów banków zainteresowanych tego typu usługą zmalała. Jak podaje BIK, liczące 36 tys. osób grono wnioskodawców z ubiegłego roku, w lutym 2017 zmniejszyło się do 32,8 tys. Natomiast kwota, jaką interesowali się tegoroczni kredytobiorcy, wzrosła o 10 proc.
Za przyczynę tego zjawiska można uznać podniesiony w tym roku procent wymaganego wkładu własnego, z 10 do 20 proc., co odzwierciedlają informacje przedstawione przez BIK. Jak mówi dyrektor Departamentu Business Intelligence BIK Sławomir Grzybek, zaobserwowany spadek popytu na kredyty jest efektem szybkiego wyczerpania się puli dopłat z programu „Mieszkanie dla Młodych”. W lutym 2016 r. wciąż jeszcze można było starać się o dofinansowanie, podczas gdy w 2017 r. środki wyczerpały się już z końcem stycznia.
Zapytania o kredyty konsumpcyjne w 2017 r. swoją wartością przekroczyły o 3,9 proc. sumę, jaką interesowano się w lutym 2016 r.
Źródło: KRN.pl | 2017-03-10
Po wzmożonym zainteresowaniu pomocą banków w nabyciu mieszkania, nadszedł czas stabilizacji na rynku hipotecznym.
powrót